Śledź nas na:
Blog - archiwum

TA zabawka dała mi chwilę spokoju

10 lutego 2017

Jako mama dwójki dzieci, które wszystkimi zabawkami bawią się nie dłużej niż 20 minut, szczególnie cenie te które zajmują je na dłuższy czas. Nie wiem jak Ty, ale ja lubię sama powiesić pranie, ugotować obiad, pozmywać i co najważniejsze skorzystać z toalety. Podczas kąpieli ich obecność mi nie przeszkadza, jednak siedząc na WC już bardzo. Drzwi zamykam, a oni koczują pod drzwiami i tymi otworami coś do mnie ciągle mówią. I jak tu się skupić? Nie bronię im mi pomagać. Gdy sprzątamy – robimy to wszyscy razem. Pranie często pomaga powiesić mi Blanka, która podaje mi pranie z pralki czy klamerki. Obiad gotują ze mną – Antek jest mistrzem smażenia naleśników. Jednak to nie zmienia faktu że lubię to robić sama, szybciej.

Matka potrzebą wynalazków i gdy tylko MUSZĘ, albo chociaż CHCĘ mieć troszkę czasu dla siebie sięgam po bogaty arsenał zabawek dostępnych u nas w domu. Do niedawna miałam wrażenie że już nic ich na dłużej nie zatrzyma, wszystkie zabawki im się „znudziły”. Nie było opcji pobycia sam na sam – wtedy wpadłam na genialny pomysł który na początku wcale genialny mi się nie wydawał. Wystarczyło wyciągnąć zabawki którymi bawiły się moje dzieci w wieku 1-1,5. Dawno zapomniane zabawki dostały drugie życie, a młodzi ( w szczególności Blanka, która ostatnio musiała bawić się z Antkiem samymi dinozaurami) są prze-szczęśliwi 🙂 Grzechotki, misie pluszowe i wszystko co grające, skrzeczące, świecące powróciło. Ten hałas to jedyny minus, chociaż nie przebije chwili wolności i spokoju. 

Hitem okazał się jeden miś.

Jest z nami prawie dwa lata, już nawet chciałam go wystawić na portal aukcyjny, czy wydać jakiemuś młodszemu kuzynostwu bo nikt się nim nie bawił. Biedak leżał w kącie i było mi go szkoda. Dobrze że tego nie zrobiłam, zabawa przy nim trwa tak długo… Dziś dałam radę przygotować obiad, ogarnąć naczynia (a było ich sporo-uwierz!) a na dodatek ten post powstaje właśnie w momencie zabawy TYM CUDEM. Ten radosny piesek, poza funkcją przytulaka ma całą masę muzyczek do wyboru. Dusząc na poszczególne elementy pojawia się inny dźwięk. Można też zmieniać poziomy, dusząc rączkę na każdym poziomie masz inną muzykę. 

Miś był hitem u nas w domu, gdy się pojawił.

Później fascynacja nim nieco opadła a teraz znów zaczyna podbijać serce. Uciążliwe były noce, gdy znienacka załączył się dźwięk „niebieska ręka, czerwone ucho, czerwony nos”, „pewnego dnia pajączek…”, „patrz jakie śliczne stopy mam dwie, zieloną i żółtą, LUBIE JE!”. Biegniesz do pokoju i starając się to wyłączyć by dzieci nie obudziło uruchomisz przez przypadek pierdyliard innych funkcji. Bogata w doświadczenie – na noc wyłączam misia. Wpadłam na to trochę późno, ale lepiej późno niż wcale, prawda? 

Zabawka nie na miesiąc!

Zdecydowanie nie jest to te tym zabawki, który po miesiącu się znudzi i dziecko i nim zapomni. Nawet jeśli pół roku przeleży w kącie, gwarantuję Ci że wróci do niej prędzej czy później. Roczne dziecko będzie bawiło się świetnie, dwuletnie a nawet dorosły. Melodyjki są tak wesołe że nauczysz się ich w jeden dzień i później, gdy dziecko w pokoju obok ją włączy ty będziesz śpiewała sobie pod nosem obierając ziemniaki. Nie są w najmniejszym stopniu denerwujące – i mówię to wam JA, mama która z KAŻDEJ zabawki wyciąga baterie bo irytuje mnie ich dźwięk. 

   

Znasz tego misia?

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

4 komentarze

  • Life by MARCELKA 12 lutego 2017 at 17:31

    my mamy szczeniaczka uczniaczka i faktycznie zrobił u nas szał 🙂

  • Kasia - Kasia Gosposia 13 lutego 2017 at 10:43

    Mamy! Jest cudny.
    „Jeśli humor masz od rana w dłonie klaszcz, jeśli humor masz od rana w dłonie klaszcz. Jeśli humor masz od rana, buzia się uśmiecha sama, jeśli humor masz od rana w dłonie klaszcz!”

  • Ania 16 lutego 2017 at 09:27

    Mojej 17-miesięcznej wówczas córce tego misia przyniósł Mikołaj. Była nim zainteresowana maksymalnie 10 minut. Do tej pory miś leży nieużywany. Szału absolutnie nie było.

  • pirelka 21 lutego 2017 at 12:45

    Podoba mi się i sama o niej myślałam, ale zdecydowaliśmy się na razie na robota Bebo, który czasem ratuje Nas z opresji 😉 a poza tym czeka aż dzieci dorosną.

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram