Śledź nas na:
Blog - archiwum Zdrowie - archiwum

Mam 18 lat i jestem w ciąży.

5 lipca 2017

Podobne pytanie sama wpisywałam w wyszukiwarkę ponad 6 lat temu. Matko! Ponad szczęść dla temu dowiedziałam się że jestem w ciąży a miałam niespełna 18 lat. Do pełnoletności brakowało mi 9 miesięcy. Dokładnie tyle, ile miała trwać ta ciąża. Czy jestem z tego dumna? Zdecydowanie nie. Czy jestem szczęśliwa? Teraz tak. Czy postąpiłabym inaczej? Syna nie zamieniłabym na nic innego, jedyna sprawa którą trzeba by było przedyskutować był mój wiek. Nie oszukujmy się ale 18 lat (i mniej!) to nie jest dobry czas na rodzenie dzieci.

Antka urodziłam w 42 tc, naturalnie po podaniu kroplówki i zastosowaniu cewnika Foleya. Gdyby się pośpieszył a nie siedział tam tak długo, poszłabym do szpitala bez dowodu osobistego. Była to kwestia dosłownie kilku dni. Od samego początku ja byłam w dokumentach, ja byłam za niego odpowiedzialna. Nie moi rodzice, nie dziadkowie, nie ciocia – JA. Osiemnastoletnia dziewczyna która powinna właśnie wybierać kierunek studiów leżała na sali porodowej z 4-kilogramowym noworodkiem. Sama będąc jeszcze dzieckiem, bo mądrości w głowie nie było za wiele, trzymałam w ręce mały cud. Bałam się.

Czy żałuję?

Nigdy nie żałowałam że urodziłam dziecko. Żałowałam tylko tego, że nie poczekałam i nie dałam sobie czasu na skończenie szkoły. Nie poszukałam dobrej pracy, nie kupiłam mieszkania. Nie pomyślałam o tym, że by mieć dziecko trzeba zapewnić mu warunki do rozwoju. Ja mam mu je zapewnić, nie dziadkowie i inne osoby trzecie. Gdyby nie pomoc dziadków nie mam pojęcia co by z nami było. Nawet nie chcę sobie wyobrażać tego, w jakim miejscu byłabym teraz. Mając 18 lat nie jesteś w stanie zapewnić  dziecku dobrego życia, pod względem materialnym. Nie wątpię że dasz sobie radę w opiece nad nim, ale miłość to nie wszystko. By żyć trzeba jeść, mieć gdzie spać i za co kupić lekarstwa.

Jak powiedzieć o tym najbliższym?

Chyba dobrym przykładem nie będę. Pierwszy dowiedział się tata Antka. Bał się swojej mamy, dlatego poprosił bym ja z nią porozmawiała (tak, dobrze czytasz!) i powiedziała jej że on jeszcze nic nie wie. Umówiłam się z nią w Grycanie i przy pysznym koktajlu dowiedziała się że będzie babcią. Zachwycona nie była wcale, ale poszło dość spokojnie. Moi rodzice dowiedzieli się o ciąży gdy byłam w PIĄTYM miesiącu. Szczęściara ze mnie, bo do tego czasu nic nie było widać. Tata nie odzywał się do mnie ok dwóch miesięcy. Gdy w końcu przemówił, zarządził wielkie spotkanie przyszłych dziadków. Nic mądrego to nie wniosło, ale przynajmniej się poznali. Najlepiej powiedzieć to szybko, nie zwlekać do połowy ciąży. Delikatnie i po prostu czekać na atak. Będzie konkretny opierdziel, ktoś się obrazi, ktoś popłacze, ktoś wzruszy. Nie licz na gratulacje, nastaw się na smutny odbiór. Gdybyś zaszła w ciąże mając 26 lat, trzy lata po ślubie z chłopakiem z którym jesteś 7 lat to inna sytuacja.

Jak kupić wyprawkę?

Jeśli  masz to szczęście i faceta który już pracuje to super. Sprawa praktycznie sama się rozwiązała. U nas było zupełnie inaczej. Oboje chodziliśmy do liceum, nikt nie pracował. Tata dzieci czasem jeździł po szkole pracować, ale to były dosłownie grosze. Prawie całą wyprawkę kupili dziadkowie, jestem im za to wdzięczna. Drugą, sporą część kupiłam za pieniądze które dostałam na moje osiemnaste urodziny. Inni kupują za to auto, komputer, telefon, ciuchy.. ja kupiłam leżaczek-bujaczek, troszkę ubranek, kocyki, dla siebie coś do szpitala i to wszystko. Daliśmy radę dzięki pomocy naszych rodziców. Bo gdy Antko miał pół roku, D. poszedł już do pracy i wszystko mogliśmy kupić sami.

Jak patrzą na taką mamę w szpitalu?

Jestem już teraz podwójną mamą więc mam przykład. Mając 18 lat trafiłam na porodówkę, traktowali mnie jak gówniarę która nic nie potrafiła poza rozłożeniem nóg jakiemuś przypadkowemu facetowi. Jakie było ich zaskoczenie, gdy pod salą nagle ktoś usiadł i czekał. Nie interesował się nikt, poza sprzątaczką którą błagałam o butelkę wody. Zaciążyła gówniara, niech teraz poniesie konsekwencję i pocierpi trochę. Trauma została do dziś. Drugie w wieku 21 lat rodziłam już w ludzikach warunkach, z mega miłymi ludźmi i znieczuleniem. Nie wiem czy mój wiek miał znaczenie, może wcale. W każdym razie, sześć lat temu traktowali mnie jak powietrze. Gówniarę nie przystosowaną do życia, która za parę chwil ma urodzić dziecko.Na które zdecydowanie nie jest gotowa.

Co z nauką?

U mnie nie było łatwo. Nikt nie mógł zostawać codziennie z dzieckiem w domu bym ja mogła chodzić do liceum. Załatwiłam z mamą nauczanie indywidualne, nauczyciele powinni przychodzić do mnie do domu. W praktyce wyglądało to tak, że do czasu porodu ja jeździłam do szkoły a po porodzie uczyłam się sama w domu. Tylko pan od angielskiego pofatygował się do mnie 3 razy w semestrze. Wyglądało to tak: na co dzień zajmowałam się niemowlakiem, w wolnej chwili zdawałam kurs na prawo jazdy a już po nocach pisałam sobie wypracowania, rozwiązywałam testy i ogólnie uczyłam się do matury. Szkołę skoczyłam, na studia poszłam i szczerze? to co mam w głowie zawdzięczam tylko sobie. Tata moich dzieci do matury nie podchodził, chociaż miał ułatwione zadanie bo on chodził do szkoły – ja się poświęciłam i zrezygnowałam. Uważam to za jedno z większych osiągnięć. Wszystko zależy od nastawienia.

Co ja osiągnęłam?

Antka urodziłam w grudniu 2011 roku. W marcu 2012 zdałam prawo jazy, a w maju maturę. W październiku 2014 rozpoczęłam studia. Jeszcze się nie obroniłam, ale mam to w planach na 2018 rok. W październiku 2014 roku urodziłam też córeczkę. Z tatą dzieci nie jestem, ale od dwóch lat jestem szczęśliwa u boku innego mężczyzny który dba o nas lepiej niż moglibyśmy sobie wymarzyć. Od października rozpoczynam drugi kierunek studiów. Prowadzę tego bloga i już wiem że dam radę od września przekształcić to w pracę. Dorosłam bardzo, przeżyłam wiele i to pchnęło mnie w tym kierunku w którym jestem teraz. U Ciebie też nie będzie pewnie kolorowo, ale po burzy wychodzi słońce a po deszczu – tęcza.

 

Jak widzisz da się. Pewnie że się da! Potrzebujesz pomocy dziadków i taty dziecka – sama pewnie z tym nie jesteś. Dziecko to nie jest przeszkoda w realizacji planów. Nie blokuje Cię przed niczym i pamiętaj że chcieć czegoś, to połowa sukcesu. Wymyślaj plany i je realizuj. Nie stój w miejscu i nie patrz na innych. Oni mają łatwiej, są sami. Będą mieli więcej czasu na wszystko, ale Ty będziesz miała większą motywację. Wszystko co robisz – robisz dla siebie, ale mały motor napędowy zawsze już będzie z Tobą. Czas szybko płynie, zaczynając pisanie tego posta od słów „sześć lat temu” aż zamarłam.. mój syn w grudniu kończy SZEŚĆ lat. A ja jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.

18 lat to nie jest wiek na rodzenie dzieci, ale nie załamuj się i ciesz się z tego skarbu. Jesteś szczęściarą!

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

14 komentarzy

  • edyta lewicka 5 lipca 2017 at 18:14

    Kochana ja jak zaszłam w pierwszą ciążę miałam 21 lat, i 4 miesiące po ślubie, gratulacje usłyszałam od swojej cioci z Niemiec. Moi rodzice potraktowali jakby to było przestępstwo. A teściowa jakby nie było wcale o tym mowy. Siostra mężczyzn nie była wcale lepsza, była wściekła że termin porodu wypada w jej dzień ślubu. Nawet teraz gdy zaszłam w ciążę nie usłyszałam od teściów gratulacji.

  • nonienotak 5 lipca 2017 at 19:02

    Nawet 28 lat, długi związek i ślub nie gwarantują radości rodziny. Różnica jest pewnie taka, że jest się już od niej psychicznie i finansowo niezależną. Piękny i ważny tekst. Gratuluję samozaparcia w studiach i prawie jazdy. Ja jeszcze się nie obroniłam, prawa jazdy też nie mam, pierwsze dziecko w drodze, a trzydziestka tuż tuż 🙂

    • wera.95 14 czerwca 2020 at 01:58

      Kochana, ja też miałam 18 lat jak urodziłam pierwsze dziecko, z tym że ja będąc jeszcze w ciąży wyszłam za mąż, a mąż mój miał wtedy 35 lat, więc i mieszkanie było i on pracujący. Szczerze mówiąc nie było mi jakoś szczególnie ciężko, skończyłam zawodówkę, później byłam w liceum dla dorosłych, a następnie robiłam szkole policealną. mam troje dzieci, WSZYSTKIE PLANOWANE i szczerze mówiąc, to żyje mi sie bardzo dobrze, dokładnie tak jak planowałam, aż ciężko uwierzyć. na żywo nikt mnie nie krytykował, bo jestem ze wsi i tu dużo dziewczyn rodziło mając 16-19 lat, powirdziala bym nawet że większość, z tym że one akurat zaraz sie rozstawały z ojcem dziecka, a ciąża wpadka… my z mężem świadomie odrzuciliśmy tabletki antykoncepcyjne i nigdy nie żałowałam swojej decyzji. ani pierwszej ciąży, ani drugiej, ani trzeciej. teraz mam 25 lat, przez lata w których siedziałam z dziećmi w domu robiłam zacznie szkoły i teraz jestem księgową. mąż jest lakiernikiem samochodowym, więc też jakoś mało nie zarabiał, starczyło żebyśmy sie utrzymali. latałam po klubach od 16 roku życia, do tej 18nastki sie naprawdę wybawiłam, nie przeszkadzało mi zmienianie pieluch 🙂 teraz też z mężem wychodzimy co jakiś czas na imprezy, czy też wychodzę z koleżankami a mąż siedzi z dziećmi i nie widzę w tym nic złego. zauważyłam że wszystkie kobiety myśląc o dzieciach automatycznie zakładają ze zamiast imprez są pieluchy, otóż nie! są i imprezy i pieluchy 🙂 wszystko idzie pogodzić, wystarczy chcieć i nie zrzędzic 😉 i szczerze mówiąc, za 15 lat w wieku 40lat najmlodsze moje latorosle będzie miało 18nastke, a ja będę dalej młoda i będę miała 20lat do emerytury, dalej będę mogła z mężem jeździć za granicę, zwiedzać, poznawać świat 🙂 moj ojciec ma 48 lat, a jego dziewczyna 38 i też już odchowala dzieci (urodziła w wieki 19 lat blizniaki) i jeżdżą po świecie, zwiedzają, dobrze się bawią. także nie ma czegoś takeigo jak ograniczenia, ja widzę same zalety młodego macierzyństwa (oczywiście w moim przypadku, gdyby mój mąż był w moim wieku itd to na pewno byłoby ciężko) i nie zmieniałbym nic 🙂

      • pierwsze-kroki 15 czerwca 2020 at 15:03

        Każda historia jest inna 🙂 fajnie, że miałas i masz wsparcie – sporo młodych mam go nie ma 🙂

  • Tomasz | Tasty Way of Life 6 lipca 2017 at 04:12

    Basia, to niebywałe, jakiego życie może dać kopa. Kopa, który może nie być przyjemny, ale popchnie nas w stronę, którą trudno było sobie wyobrazić. Powodzenia z magisterką! 🙂

  • Justyna 11 lipca 2017 at 07:40

    Prawie jakbym czytała moja historie z ta roznica ze zaszlam w ciaze majac juz 18 lat a ur jak miałam 19. Zaszlam w ciaze w klasie maturalnej nikt nie wiedział alr ciotka mnie podeszla i sie wydalo. Takich wrzaskow i awantury dawno od mamy nie dostalam… Co z tego ze wpadłam nie z glupoty bo zapomnielismy sie zapebzpieczyc wrecz przeciwnie bralam tabletki ale w tym czasie byłam w cieplych krajakch a pozniej bralam antybiotyk i ciaza gwarwntowana. Wydzierala sie na mnie tak jakbym zasza w ciaze bog wie z kim na dyskotece a nie z facetem ktorego znala od malego razem bylismy od podstawowki. Moja mama zarzadzila spotkanie oczywiscie oberwalo sie mnie nie jemu bo to niby ja zmarnuje mu ta ciaza zycie jego mama to profesor na wyższej uczelni. Pozniej bylo latwiej tesciowa sie poplakala na usg. Dostalismy mieszkanie ustalona data slubu juz byla rok wcześniej dziadkowie po polowie kupili wyprawke. Moja klasa dowiedziała sie 2 tyg przed koncem szkoly ze rodze 15czerwca (termin dokładnie okreslony bo okazało sie ze musze miec cc). Ja mimo nacisku wszystkim na indywidualne skonczylam normalnie szkole zdalam mature a 2 tyg poniej urodzilam corke dopiero wtedy gdy wszyscy brali ja na rece polecialy gratulacje. Mama i tesciowie byli w niej zakochani myslalam ze bedzie dobrze ale sie przeliczylam. 15 czerwca ur mala 30.06 odebralan swiadectwo. Tata malej zerwal zareczyny 15.07 i sie wyprowadzil nie utrzymuje z nia kontaktu do dzis. Ja poszlam na studia obronilam tytul inżyniera tech chemicznej. Ale w zawodzie pracowalam krotko. Wkoncu poznalam faceta zycia po dlugim czasie postaralismy sie o dziecko w międzyczasie zalozylam ze znajomymi firme gdy informowalam rodzinę o ciazy inna historia od poczatku wszyscy gratulowali cieszyli sie dopytywali mam to porownanie . Tez nigdy nie zalowalam corki i czy gdybym mogla cofnąć czas czy bym poczekala. Wolalabyn zeby starsza ur sie pozbiej ale wtedy nie byla by nia. I mimo ze bylo cholernie ciezko i nie polecam nikomu to ja nie zamienilabym tego na nic bo wiele sie nauczylam i bardzo doroslam

  • Rita M. 12 lipca 2017 at 19:20

    Boże, jak bym czytała o sobie tyle, że ja 6 lat temu urodziłam bliźniaki 2 miesiące przed swoją 18. Moi rodzice też dowiedzieli się w 5msc i była wielka awantura… to był bardzo ciężki czas ale teraz jesteśmy szczęśliwi :-*

  • anonimowa 10 sierpnia 2017 at 09:34

    Ja syna urodzilam dwa miesiace po 17 urodzinach. Przed porodem mialam slub cywilny z ojcem dziecka i wyprowadzilam sie z domu do meza. Maz mieszkal wtedy z chora mama ktora nie mogla wstac z lozka bo miala nowotwor piersi z przerzutami na kregoslup. Zmarla 5 miesiecy po moim porodzie. Praktycznie od poczatku sama zajmowalam sie dzieckiem, domem i mezem majac 17 lat. Ledwo skonczylam liceum ale zaocznie. Maz pracowal na budowie, poza domem nie bylo go 15 godzin dziennie. Dziecko mialo kolki i plakalo kilka godzin dziennie. Dalam rade bo musialam. Ale gdybym mogla cofnac czas to nie zaszlabym w ta ciaze.

    • pierwsze-kroki 10 sierpnia 2017 at 10:23

      Miałaś bardzo ciężko.. zgadzam się, że 17/18/19 lat to nie jest wiek na rodzenie dzieci. To zdecydowanie za wcześnie. Jednak patrząc teraz na mojego synka nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być.

  • aurelka 95 6 listopada 2018 at 10:39

    Hej nie wiem czy jeszcze sprawdzasz swojego bloga. Czytając Twoja historie ja postanowiłam napisać ci swoja. Zaszłam w ciążę w wieku prawie 18 lat .Syna urodziłam po 18 urodzinach Jego Ojciec miał wtedy 21 lat. Syn był z ciąży planowanej .Ja mieszkałam z dziadkami .Moja Mama szczerzę mówiąc się ucieszyła ( urodziła mnie w wieku 23 lat) .Za to z dziadkami o tu było już gorzej .Babcia ( starsze pokolenie chyba wtedy myślała że tylko ja jestem na świecie 18 w ciąży widziała same czarne scenariusz) .Cały czas byliśmy w związku z ojcem syna ale nie dane nam było spróbować razem mieszkać. Zdałam jakoś technikum. I chodz miedzy mną a moim chłopakiem bywało raz lepiej raz gorzej.Dużo ostatnio złego nas w zyciu spotkało .Nasz syn ma już 5 lat a my mieszkamy razem dopiero od roku .Postanowilismy postarać się o 2 dziecko .Niestety nie dane było nam się nim długo cieszyć bo nie dawno w wieku 23 lat poroniłam 2 dziecko .

    • pierwsze-kroki 6 listopada 2018 at 14:25

      Czytam wszystko 🙂
      cieszę się że podzieliłaś się ze mną Waszą historią!
      Trzymam za Was mocno kciuki, wiem że kiedyś uda się być rodzicami jeszcze jednego maluszka <3

  • Mamaskarbów 9 stycznia 2019 at 12:29

    Pierwsze dziecko urodziłam pół roku przed 18-stymi urodzinami. I nie żałuje, synek był naszym oczkiem w głowie od pierwszych chwil w brzuszku i jest nadal naszą radością i dumą. A ja dzięki temu wzięłam się w garść, zdałam maturę ze świetnymi wynikami, później wzięłam ślub z moją miłością z piaskownicy i tatą mojego małego skarba. Studiów też nie odłożyłam na później. Patrząc wstecz nie było łatwo, ale wiem, że warto. Dużą role odegrali także moi i męża rodzice, zajmowali się wnuczkiem za każdym razem jak byłam w szkole .Teraz minęły cztery latka, a my niedługo będziemy witać naszego drugiego, długo wyczekiwanego cudu <3

  • Edii 9 stycznia 2019 at 13:03

    Napisałaś że gdy ma ktoś 26 lat i kilka lat po ślubie wyglada to inaczej, niestety nie. Mam 31 lat i 10 lat po ślubie, w tym momencie 3 dzieci. Ale jak się dowiedziałam że jestem w ciąży z trzecim to był już 20 tydzień, nie miałam okresu bo karmiła piersia, poszłam do ginekologa tylko dlatego że bolał mnie brzuch od miesiąca i się bałam że coś nie tak po cesarce która była 1,5 roku wcześniej. Płakałam, byłam załamana i nie mogłam w to uwierzyć, do tego obawy o zdrowie dziecka, bo miałam podświetlenie, brałam różne leki. Rodzicom powiedzieliśmy od razu , jedni byli zaskoczeni ale mieli nadzieję że tym razem będzie dziewczynka, a od mojej mamy usłyszałam ” jeszcze jednego nie wychowałas A już następne sobie zrobilas” byłam załamana, a ta mnie jeszcze bardziej dolowala, miała się przebrała gdy dodala” że sobie nie poradze” po prostu się rozlaczylam i kilka dni do niej nie dzwoniłam ( mieszka 200 km odemnie) . Teraz jestem szczęśliwa mama 2 miesięcznej córeczki i radzę sobie naprawdę świetnie, wiadomo są gorsze dni, ale to wynikające z nieprzespanych nocy. Nikt mi nie pomaga. Widzisz nawet w pelnej rodzinie z doswiadczeniem moga sie zdazyc niespodzianki i nezbyt mile odebrane. Wtedy jedynym oparciem byla ciocia mojego meza.

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram