Śledź nas na:
Blog - archiwum Dom - archiwum

Kto sponsoruje wesele. Młodzi, rodzice, a może pół na pół? Moje zdanie

2 marca 2018

Małżeństwo to poważna decyzja. Przysięgasz przed księdzem/pracownikiem urzędu miłość i wierność drugiej osobie. Składasz także deklarację że nie opuścisz tej osoby aż do śmierci. Jestem staroświecka, uważam że ślub można brać raz w życiu. Nie uznaje rozwodów, by później drugi raz przysięgać komuś innemu to samo. Nie wierzę, że można kochać jedną osobę tak mocno, by zdecydować się na ślub ale po kilku latach się rozstać. Dlatego z tatą dzieci nie miałam ślubu, nie zgodziłabym się na ślub będąc w ciąży. To czy chcę z kimś spędzić resztę życia powinno być oczywiste. Dla mnie już teraz jest.

Skoro uznaję instytucję małżeństwa jako coś tak poważnego, liczę że osoby które się na nią decydują są dojrzałe. Na tyle dojrzałe że przejmują kontrolę nad własnym życiem i nie są uzależnieni od nikogo. Stać ich na wspólne życie samodzielnie. Bo jak inaczej po ślubie funkcjonować? Nie liczymy na rodziców, dziadków. Od dnia ślubu jesteście rodziną – mężem i żoną. Nawet na naukach w  kościele, w poradni usłyszeliśmy że od dziś to my dla siebie jesteśmy najważniejsi. Nie mama, nie tata – my. Dlatego powinniśmy po ślubie być w stanie zamieszkać razem, żyć razem i nie liczyć na innych. I wcale nie chodzi mi tu o drobne pomoce, jak zostanie z dziećmi, pożyczka drobna jak zabraknie.. bo to jest normalne. Chodzi o całkowite polegnie n innych.

Wczoraj przeczytam post, na jednym forum ślubnym. Przyszła panna młoda zadała takie pytanie „kochane pomocy. bierzemy ślub, rodzice obiecali pokryć wszystkie koszty z nim związane. Moja mama dalej nam opłaca wszystko, ale rodzice narzeczonego powiedzieli że nie mają pieniędzy, a przy okazji nas obgadują. powinniśmy ich zaprosić na wesele?” Zatkało mnie. Zatkało mnie równie mocno jak zapewne Ciebie teraz. Musiałam przeczytać ten post kilka razy bo myślałam że coś źle zrozumiałam. Ale nie.. komentarze pod postem nie zostawiły złudzeń. Na szczęście nikt nie napisał „msz rację! nie zapraszajcie” i lekko odzyskałam wiarę w ludzi. Przy okazji zrodził się post w mojej głowie.

Czy naprawdę żyjemy w takich czasach że rodzice sponsorują wesele? 

Każdą Waszą zachciankę? Fotografa za 4 tysiące, fryzjera za 200zł czy zespól za 5… Naprawdę bylibyście w stanie przyjąć od nich te pieniądze, wiedząc że przez te wszystkie lata już i tak wydali sporo na potrzeby dzieci. Wyprawka, edukacja, wakacje. Szczerze, nie byłabym w stanie przyjąć złotówki od rodziców na ten cel. To moja impreza, moje „widzi-mi-się”. Moi rodzice już brali ślub, nie mam pojęcia kto za niego zapłacił, ale mam to w nosie. Z innego punktu widzenia : nie jest tak, że moi rodzice się nie zdeklarowali. Powiedzieli że chcą dołożyć 5 tysięcy. Odmówiliśmy, powiedzieliśmy że jak bardzo chcą je dać, mają wrzucić do koperty i dać nam na weselu. Ale wesele wyprawiamy sami. Potrafili zrozumieć bo są dojrzali i w żaden sposób nie umniejszyło to ich godności. Wręcz przeciwnie, są dumni że robimy to sami. Daniela tata zaproponował, że kupi nam wódkę – kolejna odmowa.

Podejmując decyzje o ślubie, weselu i całej otoczce z tym związanej nie mieliśmy oszczędności. Nasze konto świeciło pustkami. Dopiero po „oświadczynach”(w łapkach bo pierścionka nie mam) zaczęliśmy liczyć, kalkulować. Usiedliśmy, sprawdziliśmy i odkryliśmy jaką kwotę jesteśmy w  stanie miesięcznie zaoszczędzić bez drastycznego spadku naszego poziomu życia. Liczyliśmy dalej, ile gości, ile „za talerzyk”, ile fotograf, kamera.. wyszło 30 tysięcy. Około, widomo że wszystko wyjdzie w praniu. Wtedy doszliśmy do wniosku że damy radę uzbierać to w rok. Padło na październik, to nasz miesiąc.

Jesteśmy dorośli i sami opłacamy to co zaplanowaliśmy.

Nie byłoby nas stać na wesele które aktualnie organizujemy? Trudno, ale są też inne wyjścia. Albo skromny ślub w którym uczestniczą rodzice, dziadkowie, rodzeństwo świadkowie. Po mszy czy przysiędze w urzędzie udajemy się na obiad. Albo przekładamy imprezę o rok, dwa, trzy i odkładamy tyle pieniędzy ile będzie nam potrzebne. Niedawno mieliśmy kryzys. Padł piec gazowy, pękły dwie szyby w aucie.. ok 6500zł wydatków. Wzięliśmy te pieniądze które były odłożone na wesele. Była myśl by to wszystko odwołać i zrobić ślub za rok, ale spięliśmy tyłki i wiemy że damy radę. Będzie mniej atrakcji niż chciałam, będzie skromniej i jeszcze więcej będę musiała zrobić sama (bez zatrudniania osób, np. florystki) ale damy radę.

To nie jest tak że nie pożyczamy od rodziców pieniędzy. Ostatnio POŻYCZYLIŚMY na pralkę. Zepsuła się, pożyczyliśmy 1500zł, ale dzielnie co miesiąc oddajemy im określoną, wcześniej umówioną kwotę. Tylko tu mamy do czynienia z różnymi sprawami. Jest 1500zł a jest około 30 tysięcy. Jest pożyczka i jest darowizna. I szczerze, prędzej wzięłabym pożyczkę w banku na ślub niż złotówkę na ten cel od rodziców. A że takiej pożyczki też bym nigdy brać nie chciała.. to zrobiłabym wesele skromne, bądź przełożyła że o rok.

Kolejną sprawą jest wtrącanie się..

Mam swoje wyobrażenie odnośnie tego dnia. Wesele będzie inne. Nie będzie tradycyjnych piosenek, których większość używa. Nie będzie wielkich bukietów. Nie będzie tradycyjnej księgi gości. Będzie po naszemu. Zapraszamy też osoby na których nam zależy, nie będzie piątej wody po kisielu, nie będzie ciotek ciotki. Zakład o to, że przy minimalnym wkładzie rodziców trąciliby się chociażby w jedną kwestię. Pewnie byś miała na imprezie masę osób z którymi nie rozmawiasz, ale Twoja mama je zna. Podejrzewam że nie tylko w tej kwestii by była masa rad. Mój tata np. mówi że piosenka „cudownych rodziców mam” ma być co najmniej 5 razy – takie zaskoczenie, nie będzie ani razu. Podejrzewam, że by to prędzej czy później wymusił tłumacząc się tym że dawał kasę na wesele więc tą jedną jedyną piosenkę mogę puścić, przecież on niczego więcej nie wymaga. Tak samo jeśli chodzi o zaproszenia. U nas nie będzie tekstu Barbara Tomczak i Daniel Nawrocki wraz z rodzicami.. no nie, wesele robimy sami, to jest NASZA impreza, my jesteśmy gospodarzami to my zapraszamy. Nie rodzice.

Oni nie maja być sponsorami, gospodarzami, nie mają się niczym przejmować.
Mają być i dobrze się bawić. Nie mają się niczym przejmować i denerwować (no chyba że tym, jaką sukienkę wybrać czy jakiego fryzjera odwiedzić). Jesteśmy dorośli, dla nas wesele to odcięcie się od rodziców. Od tego dnia my jesteśmy dla siebie najważniejsi dlatego chcemy sami to zorganizować.

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

9 komentarzy

  • Mala-rzecz-a-cieszy.blogspot.com 2 marca 2018 at 12:59

    Nasze podejście było identyczne! A wszystkie koszty i sposoby oszczędności opisałam niegdyś na blogu – zresztą była cała seria DIY bo sporo robiliśmy sami i tym sposobem wesele zamknelismy w 10 tys zl. na 50 osób (Prawie 5 lat temu). Nie wyobrażam też sobie brać kredytu na wesele i zasłużyć się na starcie.

    • pierwsze-kroki 2 marca 2018 at 14:51

      Każdy i tak zrobi jak chce, ale swoje przemyślenia można mieć 🙂
      Piona za takie samo myślenie 🙂

  • Ola 2 marca 2018 at 16:12

    Nasze wesele było 5lat temu mieliśmy ja 24lata a mąż 25lat…wesele wyniosło nas 37tys na 56osob.. nie ukrywam że 13tys dali nam moi rodzice( mojej rodzinie panuje zasada,że rodzice robią córce wesele) ,ale gdybym wiedziała , se rodzice musza brać kredyt z tej okazji nie zgodziłabym się…

  • Pola 2 marca 2018 at 16:13

    A ja nie do końca się z tym zgadzam. Moi rodzice pomogli w finansowaniu wesela mojego brata, ale się nie wtrącali. Z moim weselem będzie tak samo. Wiem, że dla nich to jest bardzo ważne. Biorą czynny udział w organizacji, aczkolwiek nasza i ich wizja jest taka sama. Dla moich rodziców to bardzo ważne – jest to symbol zarówno przyjęcia mojego przyszłego męża do rodziny jako syna i jak powierzenie mu mnie, na zawsze. Mój narzeczony rodziców nie ma. Nie wszystkie te sytuacje są takie jasne. Za to z moimi rodzicami uzgodniliśmy, że nie chcę żadnego prezentu ślubnego. Poza tym, dla mnie to bardzo ważne by było ” Pola i Jakub wraz z rodzicami”, bo ślub to nie tylko moje i jego święto, ale też naszych rodziców.

  • Zoe 5 marca 2018 at 17:45

    „Dla nas wesele to odcięcie się od rodziców . Od tego dnia my jesteśmy dla siebie najważniejsi „ myśle ze to trochę dziwne myślenie 😉 nie potrzeba ślubu by być dla siebie najważniejszym 😉 a już na pewno nie trzeba ślubu by odciąć się od rodziny 🙂
    Co do organizowania , tez jestem zdania ze młodzi sami robią.

  • bogdanmichalec.pl 14 marca 2018 at 09:35

    Ciekawy artykuł. Ja również nie chciałbym mieć dużo gości, których nawet nie znam. Moim zdaniem, to młodzi powinni sami organizować swój ślub i wesele. Tak jak im się to podoba. To jest ich wydarzenie, najprawdopodobniej jedyne takie w życiu. 😉

  • mixtura.com.pl 14 marca 2018 at 13:21

    W moim przypadku jak organizowałem wesele to doszliśmy do wniosku że koszt wesela zostanie podzielony na 3 czyli część sfinansowali rodzice obecnej mojej żony i drugą część sfinansowali moi rodzice i trzecią część wziąłem na siebie wraz z moją w tedy narzeczoną i muszę przyznać że każdy był zadowolony na taki układ ponieważ rodzice upierali się że oni chcą finansować ale też my nie chcieliśmy żeby oni brali wszystko na siebie to i taki konsensus powstał i po jakiś czasie nie żałuje tego wyjścia 🙂 polecam je wszystkim 🙂

  • hurtownia-fajerwerki.pl 6 marca 2019 at 16:57

    Często ten kto sponsoruje wesele ma o jeden głos więcej przy wyborze większości rzeczy na wesele zaczynając od sali po skończywszy na atrakcjach i ubiorze młodych. Osobiście jestem zwolennikiem finansowania takich rzeczy osobiście chodź wiem że nie jest to proste więc trzeba często iść na kompromis. Na własnym weselu sobie wymarzyłem pokaż pirotechniczny i udało mi się to wywalczyć i każdy potem to wspominał efekt 🙂

  • Olka 18 kwietnia 2021 at 12:14

    Jeśli rodzice chcą podarować dziecku jakąś część kwoty na wesele (albo nawet całość) ja nie mam nic przeciwko. Sama nie mam takiej możliwości, bo swoje wesele opłacamy sami z narzeczonym z naszych pieniędzy, ale z drugiej strony żalu ani pretensji do rodziców, że nie dokładają sie nam też nie mam 🙂 Chociaż, jakby mama czy tata poratowali jakaś sumka: dajmy na to sfinansowali np. Kwotę „za talerzyk” dla 15 gosci albo zasponsorowali fotografa to bym się nie obraziła i pomoc przyjęła, bo dlaczego nie? 🙂 Byłoby to na pewno jakieś ułatwienie. W niektórych środowiskach jest tak, że to już tradycja, iż rodzice przeważnie ze strony Panny Młodej finansują przyjęcie, natomiast zespół, obrączki i alkohol to broszka od strony Pana Młodego. Jak to się mówi co rodzina to inne zwyczaje. Jedna moja kuzynka składała 5 lat na wesele (już po maturze zaczęła) bo rodziców na pewno nie byłoby stać, aby jej to przyjęcie opłacić, natomiast innej kuzynce która jest jedynaczką, rodzice zasponsorowali wszystko. Skoro chcieli i było ich stać to czemu nie? Obie kuzynki weszły w dorosłe życie i radzą sobie bardzo dobrze.

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram