Śledź nas na:
Blog - archiwum

Alergia wziewna u dziecka. Jak się zaczęło, gdzie trafiliśmy i jak teraz z tym walczymy.

20 lipca 2018

Otwarcie u nas w domu mówi się o alergii dopiero od tego roku. Niestety problem zaczął się już dużo wcześniej, jednak nie był dobrze zdiagnozowany. W czasach gdy alergia dotyka coraz więcej osób my nie braliśmy jej pod uwagę w przypadku naszego dziecka. Bo jak to? Ja jej nie mam, tata dzieci (chyba) nie ma, dziadkowie, rodzeństwo.. nikt nie ma tego problemu. Szukaliśmy powodów naszych zmagań z nawracającymi objawami Antka aż w końcu pediatra wypisał dobre skierowanie. 

Ale od początku..

Antek odkąd skończył 3 lata był non stop na wziewach od marca do końca czerwca. Wcześniej w sumie nie zwracałam uwagi na miesiące w jakich to się działo, później dopiero skojarzyłam że rok w rok dzieje się to w tym samym czasie. Wyglądało to jak zwykłe przeziębienie. Kaszel, katar, boląca głowa. Jednak był jeden haczyk. Jeśli w ciągu 2 dni od wystąpienia objawów nie podałam nebbudu i ventolinu wszystko schodziło mu na oskrzela i ZAWSZE dostawał antybiotyk. Który też nie pomagał i szło to dalej. Jedyną opcją były właśnie w odpowiednim momencie podane dobre leki. Dostawałam duży zapas recept od lekarza i lek zawsze miałam i mam w domu – chociaż odpukać, od marca tego roku nie użyłam go ani razu. Doszło do tego, że Antek nauczył się oddychać przez usta i teraz trwa walka o to, by oddychał nosem. Każdego miesiąca wydawaliśmy krocie na leki, które tylko łagodziły objawy. Dlatego pewnego dnia, podczas cotygodniowej wizyty u lekarza się złamałam. Poprosiłam o jakieś skierowanie bo sam widzi że sobie nie radzi a dziecko już nie wytrzymuje. Zgodził się i..

Dostaliśmy skierowanie do pulmonologa..

Nie masz pojęcia jak długo szukałam dobrego specjalisty. Przywiązałam do tego dużą wagę, bo czułam że to będzie ten specjalista który pomoże mojemu dziecku. I chociaż udało nam się umówić na wizytę w ramach NFZ, nie czekaliśmy długo – miesiąc. Pamiętam że tego dnia były duże opóźnienia, myślałam że to jednorazowa akcja ale się pomyliłam. Tam jest tak zawsze, ale z drugiej strony – jeśli przychodzi Twoja kolej wiesz że będziesz z wizyty zadowolona bo nie trwa 10 minut i wychodząc z gabinetu wiesz bardzo dużo. Tego dnia czekaliśmy już 30 minut, gdy podeszła do nasz pielęgniarka i poprosiła nas do innego pokoju. Pani doktor mając opóźnienia wybiera sobie losowo dziecko które będzie miało zrobione testy na alergie wziewne już przed pierwszą wizyta ( reszta, dostaje skierowanie dopiero na wizycie i przed kolejną ma je robione). Z wynikami weszliśmy do gabinetu i usłyszeliśmy słowa:

„Miałam jakieś wyczucie co do Ciebie Antek, takiej alergii u nas w przychodni dawno nie było! Jak Ty chłopie jeszcze dychasz?”

No i sprawa tak naprawdę wyjaśniła się na jednej wizycie. Wiedzieliśmy że to z czym walczyliśmy blisko 4 lata to alergia. Byłam załamana ale jednocześnie wdzięczna że udało nam się poznać powody takiego samopoczucia dziecka. Nie bez powodu mówi się że wrogów trzeba trzymać blisko, by naszego mamy najbliżej jak się da. Każdego dnia dowiadując się o nim czegoś nowego. Dostaliśmy skierowanie na kolejne testy, tym razem pokarmowe. Na szczęście tu nic nie wyszło, jednak dieta przy wziewnej jest bardzo ważna. Nie miałam wcześniej pojęcia jak takie schorzenie może utrudnić całej rodzinie funkcjonowanie. Teraz jest już dobrze, ale zmiana nawyków była bardzo trudna. W domu było dobrze, pojawiły się problemy ale wyrzuciłam wszystkie produkty których nie mógł jeść i kombinowałam z nowymi. Te same dania z różnymi zamiennikami. Problem miało przedszkole, chociaż oferowałam swoją pomoc i donoszenie posiłków – nie skorzystali. Wiem, że nie raz dostał suchego wafla (nota bene, na mące pszennej która była zakazana!) jednak 7-letnie dziecko powie więcej niż trzylatek zaczynający swoją przygodę. Mimo wszystko, w czerwcu zakończyliśmy przygodę z przedszkolem a w szkole mam kontrolę nad jego menu całodniowym.

Jak teraz funkcjonujemy?

Możesz wierzyć bądź nie, ale przestaliśmy się martwić. Młody ma tak fantastycznie dobrane leki, z których swoją drogą schodzimy by zmniejszyć ilość do koniecznego minimum. I tak z 6 lekarstw dziennie aktualnie mamy jeden syrop. Jesteśmy non stop w kontakcie telefonicznym z naszą Panią doktor, więc mamy spokojną głowę. Myślę że dieta zrobiła też takie czystki w organizmie. Przez miesiąc przeszedł naprawdę dużo, mógł jeść produkty które zliczyliśmy na palcach obu dłoni. Brawa dla mnie że dałam radę ugotować posiłek dla rodziny z niczego. Trwaliśmy w tym wszyscy. Antek nie mógł – my też nie jedliśmy by było mu łatwiej. Wiedzieliśmy, że to potrwa tylko miesiąc a później zostaną nam dobre nawyki ale też wróci masa produktów za którymi tęsknimy. Jeśli chodzi o chorowanie. Odpukać! Nie pamiętam kiedy Antek był poważnie chory. Poza lekkim katarem, który jest alergiczny nic mu nie jest. Zrezygnowałam z pracy na etacie przez ciągłe choroby, a okazało się że odkąd zostałam w domu on ani razu nie został w domu z powodu choroby.

Pojechaliśmy do pulmonologa z podejrzeniem astmy…

Wyszliśmy z alergią najwyższej klasy na brzozę, żyto i trawy. Średnią na kurz, pleśń i niską na penicylinę. Chociaż raz w miesiącu musimy pokazać się naszej Pani doktor na spirometrii nic więcej naszemu dziecku nie dolega. Dobry specjalista który wyjaśnia a nie spławia, dobrane leki i przede wszystkim wiedza o problemie a nie wymazywanie go z głowy to klucz do sukcesu. Chociaż jesteśmy świadomi tego, że nasze dziecko może mieć astmę oskrzelową spowodowaną właśnie tak dużą alergią to nadal podchodzimy do tematu spokojnie. Wolimy wiedzieć że ona jest, niż tak jak wcześniej przez blisko 4 lata żyć w niewiedzy i szkodzić dziecku zamiast mu pomagać. Raz w miesiącu sprawdzamy i odpukać w co się da.. astmy nie ma.

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

4 komentarze

  • Jann22 26 lipca 2018 at 09:22

    Przy postawieniu diagnozy i oszczędzenia chodzenia po wielu lekarzach bardzo pomocy jest odpowiedni specjalista który potrafi odróżnić symptomy. Nie raz potrafiłem również trafić na lekarzy którzy nie potrafili postawić odpowiedniej diagnozy a często było tak że objawy były bardzo banalne.

  • ada 7 sierpnia 2018 at 10:38

    Moja ciocia ma to jest poprostu masakra;?:

  • Fotograf ślubny 18 września 2018 at 11:28

    Mam 9 miesięcznego syna, na razie bez alergii, strasznie sie tego boimy.

  • zdrowa 13 marca 2020 at 08:28

    alergia to coś czego nie można bagatelizować i dobrze że wreszcie wiecie co i jak, sama też przez lata nie wiedziałam że mam alergię, brałam leki na przeziębienie, jakoś przeczekałam ten okres, ale dobrze nigdy nie było, potem seria lekarzy i leków, aż wreszcie trafiłam na biorezonans magnetyczny i po trzech seriach alergia minęła 😀

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram