Śledź nas na:
Blog - archiwum Zdrowie - archiwum

Planowanie i działanie, co robię już teraz a co chcę zmienić w czerwcu?

4 czerwca 2017

Każda osoba która mnie zna, doskonale wie że uwielbiam wszystko planować. Kocham mieć wszystko pod kontrolą i nie lubię sytuacji które wymagają ode mnie nagłej zmiany planów – niszcząc wszystko co wcześniej zapisałam. Odkąd pamiętam miałam przy sobie kalendarz. Był on ze mną w gimnazjum, w liceum.. a podczas studiów stał się moim przyjacielem na wieki. Do dziś mam swój notes w którym jest wszystko, szczerze nie wiem co zrobię gdy on zginie – chyba przepadnę razem z nim, innej opcji nie widzę na chwilę obecną.

Najbardziej o mojej obsesji kalendarzowej wie Daniel. W sumie nic dziwnego bo mieszkamy razem. Najfajniejsze jest jednak to że wcale mnie nie krytykuje za to, że podczas rozmowy j nagle muszę pobiec po mój kalendarz bo coś mi się przypomniało. Nie wścieka się gdy podczas rozmowy telefonicznej ja stoję nad nim z moim notesem i notuje, co-gdzie-o której..  (raz nie zapisałam, bo mi nie powiedział o wizycie u stomatologa 30.05.2017 godz. 10:30, to przypomniało mu się o 10:20 że ta wizyta za moment będzie. Gdybym ja miała to w zeszycie, tydzień wcześniej już by miał przypomnienia). Chłop się szybko uczy, więc w 100% zaakceptował moje zboczenie planowania i zrozumiał że dla niego też jest ono fantastycznym rozwiązaniem.

Swoją drogą..

Zboczę z tematu ale MUSZĘ to napisać! Odnośnie tego, że Daniel mało co pamięta. Bardzo często czegoś szuka, bo u niego rzeczy nie mają stałego miejsca, codziennie znajduje im nowe. Taki typ, nic nie poradzę. Jednego dnia szukał kluczyków do swojego auta, oczywiście na ostatnią chwilę. Marnie szło, więc pożyczyłam mu moje auto – jeden dzień przeżyje. Na drugi dzień, kluczyków nie ma, trzeci, czwarty.. Zaczęła się panika, bo zapasowego klucza nie ma. Pojechaliśmy na zakupy, takie większe tygodniowe,  zapasów była cała masa. Mięsko by się nie zepsuło pakujemy gdzie? oczywiście do zamrażalnika.. a tam co? Kluczyki od jego auta! Ogarnąć nie idzie jak on mógł je tam schować. Paranoja jakaś! Cały Daniel.

Wracając do tematu.

Uwielbiam planować, uwielbiam zapisywać i realizować to, co znajduje się w kalendarzu. Wściekam się, gdy dana czynność nie jest wykonana i każda nieprzewidziana sytuacja mnie irytuje. Dlatego co miesiąc wyznaczam sobie cele, ale nie jakaś większe. Uważam że małymi kroczkami dojdziemy do celu o jakim marzymy, skok na głęboką wodę jest fajny – ale ja lubię mieć grunt pod nogami. Zawsze mam rezerwę bezpieczeństwa i to się nigdy nie zmieni w każdej sferze. Dlaczego o tym piszę? Bo chciałabym Ci pokazać jak takie zapisywanie wszystkiego, planowanie każdego dnia jest fajne. Totalnie ułatwia dzień, mało kiedy masz chwilę słabo zagospodarowaną. Czujesz wieczorem że wykorzystałaś dzień w 100% – co do każdej minuty.

Co tam zapisuje?

Wszystko! Zaczynając od ważnych spraw jakich jak wizyty u lekarzy, spotkania z rodzicami, ważne dni w przedszkolu, co na kiedy trzeba przynieść, kiedy wycieczka. Jakiego dnia dodam post na bloga i jaki będzie jego temat. Zapisuje nawet dzień, kiedy planuję umyć okna w domu, ścierać kurze, jechać na zakupy, odwiedzić dziadków czy pojechać z dziećmi na basen (tak, to też wiem co najmniej tydzień wcześniej). Nigdy nie zapominam o urodzinach, imieninach, ważnych dniach państwowych czy kościelnych. Nie biegam i nie kupuje prezentów na ostatnią chwilę, bo zawsze mam to zaplanowane co najmniej 2 tygodnie przed uroczystością. Mam „dni” na płacenie rachunków, wizytę u kosmetyczki, bieganie po urzędach czy.. wizytę u mechanika (zaplanowaną, nie w wyniku wypadku).

To nie wszystko!

Bardzo popularną rubryczka u mnie w kalendarzu jest tabela „postanowienia”. Zapisuje sobie tam co bym chciała robić regularnie w danym miesiącu. Przykładowo w tym miesiącu jest to : pisanie postów na blogu w wybrane dni tygodnia (poniedziałek, środa, czwartek i niedziela), dodanie codziennie na instagramie zdjęcia lub filmiku, porozmawianie z Wami na Facebooku. Ćwiczenia 5 razy w tygodniu – dla zdrowotności oraz przeczytanie książki – chociaż jednej w miesiącu, dla relaksu duszy bo zdecydowanie za mało czytam (nie licząc oczywiście książek dla dzieci, te czytam codziennie). Jest jeszcze jedna rzecz w tym miesiącu którą chcę wprowadzić do codziennych nawyków. Pielęgnacja ciała! NIGDY nie używałam kremów regularnie. Był moment że posmarowałam się po kąpieli jakimś balsamem, ale raz w miesiącu się nie liczy. Chcę by było to moim codziennym nawykiem, tym bardziej że moja skóra zaczęła pokazywać jak bardzo jest niezadowolona z tego, że o nią nie dbam.

 

A Ty planujesz każdy dzień?
A może masz jakąś rzecz którą tez musisz wprowadzić do codziennych czynności?

 

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

1 komentarz

  • Dominika 4 czerwca 2017 at 18:16

    Piona! Ja tez jestem maniaczką planowania 😉

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram