Śledź nas na:
Blog - archiwum

Nasz szczeniak gryzie – dlaczego? Jak sprawić by szczeniak przestał gryźć wszystko w domu.

13 listopada 2018

Możliwe że nie wiesz co działo się u nas w domu pod koniec zeszłego roku jak i na początku 2018. Nie piszę o wszystkim co ma miejsce w naszej rodzinie, wiele rzeczy zostaje tylko dla nas. Po pewnym czasie dochodzę jednak do wniosku – hej! Dlaczego nie miałabyś się podzielić swoimi doświadczeniami, skoro sama przez nie przechodziłaś. Tym bardziej, że mogłyby one pomóc naprawdę wielu zdesperowanym rodzinom. Takim samym jak nasza – bo naprawdę byliśmy już na skraju wytrzymałości.

Honda jest mieszanką amstaffa z jakimś innym pieskiem. Ma bardzo dużo cech rasy swojej mamy. Chodzi mi oczywiście o charakter, bo z wyglądu ni jak się ma do rasy TTB. Jest bardzo towarzyskim psem, kocha ludzi miłością bezgraniczną. Potrafi 20 minut skakać na naszych gości, lizać ich i wskakiwać im na kolana. Przychodząc do nas, musisz być na to przygotowany. Jednak bardzo nie lubi psów – kiedyś jeden york ją zdenerwował i od tego czasu prawie wszystkie stały się jej wrogami. Nie zrobimy z tym nic. Moglibyśmy nauczyć ją braku reakcji na wszystkie psy u behawiorysty, jednak nie o taki cel nam chodziło. Ale to jeszcze nie wszystko!

Psina ma za chwilkę swoje pierwsze urodziny..

Jednak ten rok pokazał nam jak bardzo pies może zepsuć człowiekowi nerwy. Musieliśmy wymienić wszystkie buty – zjadła wszystkie. Raz nawet pogryzła zupełnie nowe sandały Blanki, miała je tylko raz na nogach. Każdy miś  pluszowy był rozszarpany. Nogi od krzeseł w salonie do dziś mają ślady od jej zębów. Ubrana dzieci z tamtego okresu nadają się do wyrzucenia, ostre zęby psa zrobiły dziurę w każdych spodniach. Jednego dnia, gdy wróciłam z dziećmi z placu zabaw się popłakałam. Pies wygryzł nam wszystkie listwy w korytarzu. Po prostu oderwała je od ściany i pogryzła. Możesz sobie wyobrazić nasz gniew, bezradność i chęć skończenia tego wszystkiego najszybciej jak się da.

Takiej bezsilności nie czuliśmy nigdy..

Czego my nie próbowaliśmy. Zrobiliśmy chyba wszystko – zaczynając od wezwania behawiorysty do naszego domu. Wszystko fajnie, jednak nie usłyszeliśmy żadnych konkretnych rad poza jedną – schować wszystko co gryzie. No proszę.. co wyjście z domu mam podnosić i chować krzesła, szafki, dywany, kwiaty.. i wszytko inne co u nas na co dzień jest na podłodze? Dla mnie to było niewykonalne, chore i bez sensu. Szukałam innych sposobów by sobie z naszym psem poradzić. Mam wrażenie że przeczytałam cały internet w poszukiwaniu najmniejszych rad.

Dlaczego szczeniak gryzie?

Po pierwsze dlatego, że to jego sposób by pokazać nam że chce się bawić. Nie znam innej metody, Ty musisz mu pokazać dopiero to wszystko. Po drugie zęby. Pies tak jak człowiek musi pozbyć się zębów mlecznych by na ich miejsce mogły wyjść nowe. Działa to tak jak u ludzi, nasza psina gubiła czasem po 3-4 dziennie a my później zbieraliśmy je po całym mieszkaniu. Nasz to boli i swędzi – u psów jest podobnie. Pamiętasz pewnie doskonale ból przy wychodzeniu ósemek co?

Jak oduczyć szczeniaka gryzienia..

Zaczęliśmy od zakazu gryzienia rąk. Behawiorysta wyraził zgodę by pies podgryzał nam ręce, dla nas jednak było to nie do zaakceptowania. Każda próba ugryzienia kończyła się naszym podniesionym głosem i słowem „ała”. Na szczęście bardzo dobrze zrozumiała zakaz i do dziś tego nie robi – chyba że w formie zabawy z Danielem. Mimo wszystko, wie kiedy zabawa się kończy i należy przestać gryźć ręce pana. Słyszałam też od znajomego że psy bardzo nie lubią cytryny i by oduczyć psa gryzienia należy posmarować sobie ręcy cytryną. Sprawdził to na naszym psie – działa. Mimo to nie stosowaliśmy tego na co dzień, u nas wystarczyła konsekwencja i brak zgody na najmniejsze gryzienie.

Kupiliśmy specjalne zabawki..

Masę piłek z tak twardej gumy, której pies do dziś nie przegryzł. Konga – do którego wkładamy puszkę mokrej karmy i mrozimy w zamrażalce. Podczas naszych wyjść dajemy psu ten przysmak i spokojnie 30-60 minut psa nie ma. Jest tak zajęta wylizywaniem smakołyków że nie ma czasu na psocenie. Mamy też masę różnych kości i gryzaków które są tylko i wyłącznie jej. To wyznaczone przedmioty które może gryźć bezkarnie i wie, że nikt nie podniesie na nią w tym momencie głosu. Próba zabawy czymś innym kończy się naszym niezadowoleniem, klaśnięciem w ręce i głośnym „hej”. Ten sposób podłapaliśmy akurat od behawiorysty – sprawdził się.

U nas działa sposób nagradzania..

Od samego początku tak działaliśmy. Najpierw z wychodzeniem na dwór – za każde siusiu czy kupę w na dworze dostawała przysmak. Gdy zrobiła to w domu, olewaliśmy to. Później postanowiliśmy spróbować z gryzieniem tego sposobu. Każdy z nas miał kieszenie zawsze wypchane smakołykami. Gdy tylko pies ugryzł nas w rękę bądź chwycił ubranie zębami – mówiliśmy „zostaw” jak posłuchała – był przysmak. Gdy nie słuchała po 2-3 powtórzeniach – szła po łazienki na 10 sekund. Musieliśmy bardzo pilnować też wtedy dzieci. Bo my jedno, a oni drugie. Najchętniej dawaliby jej smakołyki cały czas, bez ograniczeń nawet jak gryzła. Rozmowa, cierpliwość i konsekwencja zaowocowały.

Aktualnie mamy psa, który nie gryzie aż tyle..

Buty mamy normalnie na korytarzu rzucone, nie są schowane w szafce. Meble są pogryzione, ale nie są to „świeże” ślady tylko te z tamtego okresu. Ubrania także możemy nosić już spokojnie, bez obaw. Myślę że na proces oduczania naszego psa gryzienia miało wpływ wiele czynników. Po pierwsze nasza granica wytrzymałości i chęć jak najszybszego pozbycia się problemu. Po drugie cieczka, która spowodowała że suczka nie miała siły i ochoty nawet na spacer a co dopiero na gryzienie. Po trzecie – pozbycie się mleczaków i brak swędzenia.

Jestem ciekawa czy też miałaś takie przygody ze swoim psem! 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram