Śledź nas na:
Blog - archiwum

Maciej jest już z nami rok! Podsumowanie tego czasu przed nami.

18 czerwca 2020

Ciężko jest mi w to uwierzyć, że nasz maluch skończył rok. Pamiętasz, gdy pojawił się post o ciąży? Byłam wtedy w 20 tygodniu, trochę przetrzymałam wszystkich z informacją. Decyzja była taka a nie inna, dlatego że chcieliśmy pochwalić się ciążą gdy będzie już bezpiecznie. A teraz? Czas biegnie tak szybko, że nasz maluch skończył rok 8 czerwca, a wpis z tej okazji pojawia się dziś.

Dlaczego? Bo mama trójki dzieci nagina czasoprzestrzeń! Serio. Myślałam, że z jednym dzieckiem jest co robić, a prawda jest taka – że z jednym człowiek się nudzi. Im więcej dzieci, tym lepsza organizacja. Aż chciałby się nie zamykać produkcji, bo z każdym kolejnym bobasem – robimy z mężem jeszcze więcej w ciągu dnia!

Maćko to iskierka – żywo srebro.

Jestem mamą trójki dzieci, a dopiero to ostatnie pokazało mi co to znaczy nie spać, czuwać i być obok non stop. Antoś był aniołem, który spał i jak w zegarku budził się co 3h na mleko. Blanka miała kolki – więc to inny temat, ale po 3/4 miesiącu było już pięknie. Maćko ma rok, a śpimy od niedawna. Koleś budził się w nocy co 30 minut! W ciągu dnia nie lepiej, dwie drzemki po 15-30 minut i wstawał z naładowanymi bateriami. Biega, krzyczy i wspina się na wszystko co może. Na narożnik (oparcie) na szafkę RTV, na stoliki kawowe a nawet na krzesła i duży stół w kuchni! Trzeba mieć oczy dookoła głowy – non stop!

Padamy ze zmęczenia, jednak gdy przychodzi wieczór i mój mąż bierze go do kąpieli nie możemy wyjść z podziwu – jaki cud jest z nami.

Trochę się o tego maluszka staraliśmy!

To stwierdzenie, że jak ktoś bardzo chce to nie może – a jak nie do końca planuje, to się udaje – u nas zdało egzamin. Bardzo chcieliśmy Maćka, a co miesiąc test pokazywał jedną kreskę. W momencie gdy odpuściliśmy, bo już nasz ślub był blisko… okres się nie pojawił. Od tego dnia, nasze życie wywróciło się do góry nogami. Ślub, 3 miesiące wyjęte z życia (bo je w całości przespałam), leżenie bo szyjki nie było a na końcu okazało się że Maćko urodził się po terminie. Kolejny, już trzeci, poród wywoływany.

Jednak gdy zobaczyliśmy tego spuchniętego, czerwonego, małego buntownika wiedzieliśmy że zrobimy dla niego wszystko. Był (i jest!) idealny!

Nie chciałam więcej dzieci!

Złe doświadczenia z poprzednich lat odbiły się na mojej psychice. Bałam się, że zostanę sama nie z dwójką, ale z trójką dzieci. Swoje błędy przeszłości przelewałam na mojego męża który nie był niczemu winny. A każdego dnia, pokazywał mi – jak bardzo tego chce. Uległam. I absolutnie nie żałuje tej decyzji. Każdy kto zna lub spotkał Maćka wie… że skrada on serducha swoimi oczkami i szczerbatym uśmiechem. Jest boski!

Facet rakieta!

Zaczął chodzić jak miał 9 miesięcy. Ma rok, a na koncie 10 zębów (w tym dwie czwórki! – trójek ni widu ni słychu), Tańczy gdy usłyszy muzykę, mówi „jedzie” gdy usłyszy pociąg. Krzyczy tata, mama, dziadzia, baba i… „dzie,dzie (gdzie, gdzie)” jak czegoś dłuższy czas szuka i nie może znaleźć. Je wszystko i wszędzie – pije wszystko i zawsze – broi wtedy, gdy mu pasuje nie zawżając na okazje i okoliczności.

Jest naszym darem.
Skarbem.
Szczęściem!

Wymarzonym młodszym bratem.
Wyczekanym synem. 

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram